16.4.12

the white stripes.

Okej, na dworze jest okrutna pogoda, zimno, mży co chwilę i przeraźliwie wieje! Najchętniej nie wyściubiałabym noska poza mój pokój. Ale że rano i tak musiałam się zjawić w pracy, po południu pomyślałam: zdjęcia do nowego posta? Czemu nie;) Co prawda był taki ziąb, że skakałam w miejscu, żeby się choć trochę rozgrzać i strasznie dużo się śmiałam, a sama sesja odbyła się w rekordowo krótkim czasie;) W taki dzień jak dziś (nie wspominając o tym, że jest lazy monday;>) przydałyby się jakieś kolorowe kalosze, ale z braku powyższych mam na sobie moje stare jazzówki, na górze klasyczną bluzkę w biało czarne paski, a spodnie są w kolorze marchewkowym i myślę sobie, że choć trochę rozweselają ponure otoczenie:) Na poprawę humoru i podwyższenie poziomu endorfin, zrobiłam sobie przed chwilą gorący kubek parującej korzennej kawy i otworzyłam czekoladę z chrupkami w środku:)) A może by tak się ukryć gdzieś i przeczekać to paskudztwo za oknem?
Ściskam Was bardzo ciepło,
besos,
BC







Coat: Zara
Blouse: C&A
Jeans: Pull and Bear
Shoes: no name
Vest: Tally Weijl
Bag: Parfois
Scarf: H&M
Watch: River Island
Rings: Gift, Stradivarius

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz